Wyjątkowy sen zimową porą.
Pierwszy raz w życiu miałem tak inspirujący oraz piękny i w pełni świadomy sen czując obecność, jedność, piękno, siłę twórczą i moc pszczół. Doznawałem nadzwyczajnego szczęścia oraz przeszywającą serce wielką radość, przebywając otoczony pszczołami, wchodząc z nimi we wspólne pole energetyczne, odczuwanie i rozmowę. Dożyłem tak z nimi wieku około 100 lat. Podczas snu budziłem się wielokrotnie kontynuując jego trwanie, aż do rana… Niezwykłe emocjonalne, głębokie i magiczne przeżycie, którego doświadczyłem zainspirowało mnie do podjęcia decyzji o zainteresowaniu się pszczelarstwem.
W międzyczasie dowiedziałem się o zapomnianej rodzinnej tradycji, którą kontynuuję, pamiętając dziadka pracującego przy ulach.
Nowe zdarzenia przytrafiające się nam pierwszy raz w życiu zapadają w pamięć w sposób szczególny, stając się wyjątkowymi.
Szok!
Po tak inspirującym przeżyciu kupiłem 4 ule, jednak po wniknięciu bardziej szczegółowo w temat pszczelarstwa i zniechęceniu się obowiązującymi standardami, nie chcąc brać udziału w tak eksploatacyjnej hodowlanej ingerencji, odczułem potrzebę zainteresowania się pszczelarstwem mniej inwazyjnym oraz mniej szkodzącym pszczołom.
Znalazłem pszczelarstwo naturalne, a później bartnictwo, czyli trzymanie pszczół w specjalnie wydrążonych dziuplach tzw. barciach i kłodach bartnych, które jest najbardziej zbliżonym do warunków panujących w przyrodzie podejściem, godnym miana szlachetnej opieki nad pszczołami. Zainteresowałem się zatem bartnictwem.
Szukanie alternatywy.
Bartnictwo jest staropolską tradycją zanikłą w XIX w, odtwarzaną obecnie przez bartników w skali całego kraju. Od tradycyjnego pszczelarstwa różni się przede wszystkim poszanowaniem życia pszczół. Poprzez zminimalizowaną ingerencję bartniczą i znikome ilości wybieranego miodu (tylko raz w roku) bartnik znacznie przyczynia się do zwiększenia populacji pszczół w przyrodzie, w ich naturalnym środowisku, jakim jest las, umożliwiając tym samym naturalny proces rojenia się pszczół. Nie przeszkadza w tym. Dodatkowo, wybierając do tego celu naszą rodzimą pszczołę środkowoeuropejską (lub jej dzikie odmiany) predestynowaną do warunków leśnych i zanikłą na wskutek sprowadzania bardziej łagodnych i miododajnych odmian przez pszczelarzy, bartnicy czynią znaczny wkład w zmniejszenie masowego wymierania pszczół.
Podsumowując – bartnik jest bliżej pszczół i natury, niż od miodu i zysków z nim związanych.
Chęć natychmiastowego działania i nieprzespane noce.
Bartnictwo stało się kierunkiem w którym postanowiłem zmierzać. Intuicja jednak podpowiadała, by zrobić jeszcze coś więcej. Zapragnąłem zostać bartnikiem i nie wybierać tak dużo miodu oraz umożliwić swobodny rozwój i rojenie się pszczół. Powtarzające się jednak często sny z pszczołami powodując bezsenność i prawidłowe funkcjonowanie w ciągu dnia, stały się następnie inspiracją, by w dniu swoich urodzin po jednej z takich wracających wizji powziąć decyzję o założeniu fundacji. Po to, by wspólnymi siłami z sympatykami organizacji zrobić coś wartościowego teraz i pozostawić dla przyszłych pokoleń. Nieprzespane noce przestały być problemem.
Zakup pszczół.
Minął rok od momentu zakupienia uli i przyszedł czas na zasiedlenie ich pszczołami. Bardzo chciałem już cokolwiek zrobić. Kierując się intuicją szukałem dzikich, rodzimych pszczół. Szukałem i znalazłem całkiem przypadkowo (choć nic nie dzieje się bez przypadku)… przemiłą parę wegetarian. Zwiedziłem ich permakulturę, a świadomy pszczelarz pokazał mi swoje pszczoły z dala od chemicznych pól i pszczelarskich oprysków. Czyli da się bez leczenia. Świetnie. Kupiłem na początek jedną rójkę.
Fundacja – pierwsze kroki.
Przyszedł czas na działanie. W marcu podjąłem współpracę z Argumentalem, który charytatywnie wspiera działania fundacji, tworząc logo i grafiki i czyni to po dziś dzień (Argumental specjalizuje się w projektowaniu znaków i namingu).
Narodziny Pszczłowieka – przyjaciela pszczół.
Wynikiem tej przemiany oraz wymyślonego przez Argumentala słowa „pszczłowiek” i zaprojektowanego emblematu są narodziny „idei pszczłowieka” – człowieka, który żyje w harmonii z pszczołami i całą Naturą. Szanuje je i pomaga być zdrowymi, nie oczekując niczego w zamian. Bezwarunkowo. Kocha je. 🙂
Warto przy okazji wspomnieć, iż kupując koszulkę lub kubek ze znakiem Pszczłowieka, a także inne gadżety, wesprzeć można częścią zysku z ich sprzedaży działania fundacji.
Życie nabiera wartości wówczas gdy czynimy dobro. Dość już bierności ze strony dobrych ludzi. Nie od dziś wiadomo, iż do triumfu zła potrzebna jest bierność ludzi dobrych. Bierzemy sprawy w swoje ręce. Ratujmy pszczoły, bo zmagają się z wieloma problemami i jest ich coraz mniej. Przyczyniają się do tego świadomie, bądź mniej świadomie nawet sami pszczelarze, rolnicy, leśnicy i wszyscy, którzy postępują nieetycznie wobec naszej Matki Ziemi, czyli naszemu wspólnie zamieszkiwanemu domowi.
Moim dążeniem jest powrót do snu w czasie rzeczywistym, wraz z pszczołami, wspólnie z Wami na naszej nowo budowanej Ziemi…, naszej Nowej Ziemi!